Coraz bliżej etapu, w którym Polenergia, Orlen i PGE wybiorą technologie i dostawców turbin dla swoich projektów
Niedawno Siemens podbił stawkę w wyścigu o to, kto zaoferuje największą turbinę wiatrową, którą można zainstalować na morzu. Dotychczas prym wiodło amerykańskie GE ze swoją Halliade X. Pisaliśmy o niej w green-news.pl m.in. tutaj.
Każda turbina Haliade X ma moc 12 MW. Taki kolos mierzy 212 metrów, czyli więcej niż Pałac Kultury i Nauki i może rocznie wygenerować do 67 GWh energii, co wystarczy, by zasilić 16 tys. gospodarstw domowych. W energetyce jest tak, że im większy wiatrak, tym większa jego moc i efektywność. Dotyczy to zarówno turbin morskich, jak i lądowych. I to właśnie sprawia, że cenowa przewaga OZE nad źródłami bazującymi na węglu i gazie cały czas rośnie.
Przeczytaj też: Farmy wiatrowe i fotowoltaika cenowo nokautują węgiel
Tym bardziej interesująco przedstawia się nowa oferta Siemens-Gamesa. Koncern podbił stawkę zapowiadając turbinę jeszcze większą, bo o mocy 14 MW. Wiatrak ma 222 metry wysokości. Turbina nazywa się Direct Drive i ma mieć możliwość dodatkowego „doładowania” do mocy 15 MW. Siemens-Gamesa szacuje, że w całym cyklu życia jeden wiatrak pozwoli uniknąć emisji 1,4 mln t CO2 w porównaniu z produkcją z węgla.
Prototyp będzie gotowy w przyszłym roku, a do sprzedaży trafi trzy lata później. Ale już dziś niemiecko-hiszpański potentat chwali się, że przyjął pierwsze zamówienie. Siemens z pewnością zaoferuje nową turbinę również w Polsce, podobnie jak GE, które szuka chętnych na Halliade X. Kwestią czasu pozostaje, kiedy nowe modele wielkich morskich turbin zaprezentuje też trzeci światowy gigant – duńsko-japoński MHI Vestas.
Przeczytaj też: Enea wejdzie w morskie farmy wiatrowe
Konkurencja między wiatrowymi potentatami z pewnością jest korzystna dla polskich firm – Polenergii, PGE i Orlenu, które za cztery, pięć lat będą budować pierwsze polskie farmy wiatrowe na Bałtyku. Większe instalacje oznaczają większą efektywność produkcji. Można więc dostarczać więcej energii niższym kosztem. To korzystne zarówno dla inwestorów, jak i dla odbiorców energii, którzy dzięki wiatrowi będą w przyszłości płacić niższe rachunki za prąd.