Firmy petrochemiczne wydadzą w najbliższych latach miliardych dolarów na produkcję plastiku. Zdaniem ekspertów będą to utopione pieniądze
Do 2050 r. popyt na paliwa może spaść o 75 proc., co wskazał niedawno w swojej prognozie koncern BP. Niektóre firmy z sektora ropy i gazu oczekują jednak, że w przyszłości ich biznes nakręcać będzie produkcja tworzyw sztucznych. Przeciwnego zdania jest tymczasem energetyczny think-tank Carbon Tracker, który wraz z firmą doradczą Systemiq przygotował raport na temat przyszłości plastiku. Wynika z niego m.in., że szczyt zapotrzebowania na ropę naftową mamy już za sobą. Spółki paliwowe, które tego nie zrozumieją, poniosą olbrzymie straty.
Przeczytaj też: Columbus Energy wejdzie w perowskity
Autorzy raportu wskazują, że przemysł petrochemiczny w ciągu kilku najbliższych lat zamierza wydać minimum 400 mld dolarów (równowartość prawie 2 mld zł), by zwiększyć o jedną czwartą podaż nowego plastiku. Tymczasem według analityków inwestycje te mogą w przyszłości stać się kosztami osieroconymi, ponieważ już teraz w sektorze istnieją nadwyżki mocy produkcyjnych. Jednocześnie rośnie presja polityczna i społeczna na producentów tworzyw sztucznych i firmy z nich korzystające – czas jednorazowych, plastikowych opakowań czy wyrobów przemija.
Eksperci przekonują, że ukryte koszty plastiku są ogromne i wynoszą około tysiąca dolarów za tonę – łącznie daje to 350 mld dolarów rocznie. Co się na to składa? Degradacja oceanów i środowiska naturalnego na lądzie, emisje gazów cieplarnianych, utrata zdrowia przez nas wszystkich, wydatki związane z gromadzeniem i składowaniem odpadów itp. Według autorów raportów należy skończyć z narracją, że plastik nam się po prostu opłaca, że jest tańszą alternatywą dla innych surowców.
Przeczytaj też: Unilever chce wyeliminować paliwa kopalne ze swoich środków czystości
Zaledwie 5 proc. tworzyw sztucznych jest poddawanych recyklingowi, a duża ich część jest wykorzystywana zaledwie raz i bardzo szybko powoduje zanieczyszczenie środowiska. Nie dziwi zatem, że Chiny wycofały się z importu plastiku i wielu innych odpadów. Jednocześnie Europejczycy nie powinni wytykać innych palcami i cieszyć się z rozwiniętego systemu recyklingu, bo jest on fikcją. Ludzkości potrzebne są nowe rozwiązania (a czasem powrót do tych starszych, poprzedzających erę plastiku) oraz dążenie do zamkniętego obiegu surowców.
Te działania nie muszą się skończyć katastrofą dla gospodarki, rynku pracy. Wręcz przeciwnie – mogą stanowić impuls, który jest dzisiaj potrzebny do rozwoju globalnego rynku. Nie ma zresztą innego wyjścia. Całkowity ślad węglowy plastiku wynosi obecnie 1,75 Gt CO2 rocznie, czyli prawie sześć razy tyle, co roczna emisja Polski. Jeśli zostaną zrealizowane prognozy firm petrochemicznych, ten wynik mógłby się podwoić. Tymczasem Porozumienie Paryskie zakłada radykalne cięcie emisji i dążenie do osiągnięcia poziomu zerowego za kilka dekad.
Przeczytaj też: Polska firma weźmie udział w budowie Gigafactory. Ma kontrakt na ponad 300 mln zł
Pisząc krótko: firmy paliwowe muszą się pogodzić z faktem, że czas ich biznesu przemija. A im dłużej nie będą tego przyjmować do wiadomości, tym większe koszty poniosą. Niestety, wszyscy zrzucimy się na ten gigantyczny rachunek.