Instytucja wspierająca rozwój UE przedstawiła projekt nowego podejścia do energetyki. Skończy się pomoc dla paliw kopalnych
Kilka lat temu w Polskiej energetyce z konsternacją przyjęto fakt, że EBI nie chce dłużej finansować budowy nowych elektrowni, które będą emitować powyżej 550 gramów CO2 na megawatogodzinę wyprodukowanej energii. Ten próg wykluczył wsparcie dla nowych elektrowni węglowych.
Jednak teraz bank idzie o krok dalej, w projekcie nowej polityki finansowania całkowicie eliminuje możliwość wspierania nowych źródeł energii bazujących na paliwach kopalnych. Już od przyszłego roku kredytów i pożyczek z EBI mają nie dostać przedsięwzięcia takie jak wydobycie ropy i gazu, infrastruktura związana z gazem ziemnym, a także wytwarzanie z niego prądu i ciepła.
Oczekuje się, że zarząd EBI, który składa się głównie z ministrów finansów UE, będzie debatować o nowej strategii inwestycyjnej we wrześniu. Podjęcie ostatecznej decyzji może potrwać dłużej ze względu na oczekiwany opór krajów naszego regionu. W Polsce często dyskutuje się np. o tym, że nowe lokalne elektrociepłownie wykorzystujące gaz będą sposobem na walkę z emisją CO2 i smogiem, bo zastąpią stare, nieefektywne ciepłownie węglowe. Bez wparcia ze strony UE lokalne samorządy nie udźwigną niezbędnych w tym zakresie inwestycji.
Reuters wskazuje także, że daleko idącym zmianom w polityce kredytowej banku przeciwne mogą być Włochy. EBI współfinansuje obecnie budowę Gazociągu Transadriatyckiego (TAP).
Bank w opublikowanym w piątek stanowisku potwierdza, że projekt nowej polityki inwestycyjnej wprowadza poważne zmiany i jest krokiem w stronę głębokiej transformacji energetycznej Europy. Pada jednak deklaracja, że kraje członkowskie i regiony, dla których transformacja w kierunku odnawialnych źródeł energii jest największym wyzwaniem, będą miały zapewnione dodatkowe wsparcie.
Propozycja EBI to kolejny sygnał, że UE jest regionem świata, w którym kwestie klimatu są traktowane jak najbardziej serio. Nowa szefowa komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała, że w ciągu 100 dni od objęcia przez nią stanowiska (czyli w październiku) przedstawi nową „zieloną umowę” (po angielsku „green deal”) dla Europy, która ma zapewnić wspólnocie neutralność klimatyczną w perspektywie 2050 roku.