Kolejne konsorcja decydują się na włączenie do rywalizacji o 11 obszarów dla farm wiatrowych na Bałtyku
W marcu ZE PAK (Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin) i duński Ørsted ogłosiły, że chcą razem budować farmy wiatrowe na Bałtyku. Powołały konsorcjum, w którym mają po 50 proc. udziałów i ten podmiot ma rozwijać turbiny wiatrowe na morzu (offshore).
Teraz przyszły kolejne decyzje: obydwie firmy złożyły wnioski o przyznanie pozwoleń lokalizacyjnych na Bałtyku. Chodzi o obszary oznaczone jako 60.E.3 oraz 43.E.1 na wybrzeżu, zajmujące kolejno 143 km2 i 118 km2 powierzchni. Dla lokalizacji 60.E.3 złożono dwa wnioski o nazwach Morska Farma Wiatrowa Fryderyk, Morska Farma Wiatrowa Chopin, a dla miejsca E.43.1 – Morska Farma Wiatrowa Pomerania.
Przeczytaj też: Nowa strategia grupy Polsat, a w niej stacje tankowania wodoru
ZE PAK i Ørsted zapowiadają, że będą występowały jeszcze z kolejnymi wnioskami o przyłączenie. Ministerstwo Infrastruktury ogłosiło pod koniec 2021 roku, że polski rząd w ramach drugiej fazy rozwoju offshore rozdzieli 11 lokalizacji pod morskie farmy wiatrowe.
Dotychczas podobne wnioski złożyły m.in. PKN Orlen (na wszystkie 11 lokalizacji) czy Polska Grupa Energetyczna (na osiem lokalizacji). Dla Ørsted to nie pierwsza taka inwestycja w Polsce, ponieważ razem z PGE wybuduje trzy farmy wiatrowe na morzu.
Przeczytaj też: UOKiK zabrał się za naciągaczy od fotowoltaiki
ZE PAK i Ørsted zadeklarowały, że wspólnie utworzą Fundusz Sprawiedliwej Transformacji dla Wielkopolski Wschodniej z budżetem w wysokości 10 mln euro, który ma niwelować skutki wycofywania się z energetyki węglowej w tym regionie. Tu nie ma przypadku, ponieważ ZE PAK, największy prywatny producent energii w kraju, należący do Zygmunta Solorza, zamierza odejść od węgla do 2030 roku i zamknie swoje elektrownie na to paliwo. Miejsce węgla mają zająć odnawialne źródła energii, także turbiny na lądzie i biomasa. W październiku ZE PAK we wschodniej Wielkopolsce uruchomił największą w Polsce elektrownię słoneczną o mocy 70 MW.