To, co zajęło Europie trzy dekady, Pekin osiągnął w kilka lat. Wzrosty są imponujące, bo w rok mocy w chińskich farmach wiatrowych przybyło ponad 170 proc.
Rok 2021 był dla energetyki wiatrowej drugim najlepszym w historii – ogłosiła Globalna Rada Energii Wiatrowej (GWEC), prezentując tegoroczne podsumowanie sytuacji w tym sektorze. W ubiegłym roku na całym świecie zbudowano elektrownie wiatrowe o mocy 94 GW. To tak, jak gdyby zbudować dwa nowe systemy energetyczne Polski.
Za połowę globalnych inwestycji w wiatraki odpowiadały Chiny. Pekin prowadzi zarówno w zestawieniu dla nowych mocy na lądzie (onshore), jak i offshore (na morzu, morskie farmy wiatrowe). Pierwsze miejsce dało Chinom zainstalowanie ponad 30 GW nowych mocy na lądzie i blisko 17 GW na morzu. W przypadku onshore ta dominacja jest szczególnie widoczna – zaledwie co piąta nowa turbina była oddawana do użytku poza Chinami.
Przeczytaj też: Nowa ustawa pomoże walczyć z greenwashingiem
Jeżeli chodzi o resztę świata, to na drugim miejscu po Chinach uplasowały się Stany Zjednoczone, które odpowiadały za 17,6 proc. nowych mocy wiatrowych na lądzie. Kolejne kraje uplasowały się daleko za liderami stawki. Udział Szwecji w globalnych inwestycjach w onshore wyniósł 2,9 proc., a Niemiec 2,7 proc. W przypadku morskiej energetyki wiatrowej uwagę zwraca na siebie Wielka Brytania – co 10. nowa turbina na morzu została podłączona do sieci właśnie tam.
GWEC wskazuje, że choć w skali globalnej pod względem nowych instalacji lepszy był rok 2020 (nieznacznie, wtedy powstało ponad 95 GW), to warto zwrócić uwagę na rosnący udział elektrowni wiatrowych na morzu. Do sieci przyłączono instalacje o mocy 21 GW. To aż trzy razy więcej niż rok wcześniej. Podsumowując: po 2021 roku na całym świecie jest 837 GW mocy w wiatrakach i pozwalają one uniknąć emisji 1,2 miliarda ton CO2. To tyle, ile rocznie emituje np. Republika Południowej Afryki.
Choć ostatnie lata były rekordowe, to zdaniem organizacji nie były to wystarczające wzrosty. Według GWEC, aby udało się spełnić założenia dotyczące redukcji emisji do 2050 roku, nowe moce w samych tylko farmach wiatrowych powinny rosnąć czterokrotnie szybciej. „Prognozujemy, że do 2030 roku będziemy dysponować mniej niż 66 proc. mocy wiatrowych, które powinny powstać, aby móc liczyć na ograniczenie wzrostu globalnych temperatur do 1,5 st. C i osiągnięcie zeroemisyjności w 2050 roku. Możemy nie osiągnąć naszych celów klimatycznych” – opisuje GWEC.
Przeczytaj też: „Wyłączyć Putina”. Nowe pomysły na odcięcie Kremla
To co prawda przejaskrawiony przykład, bo Chiny dalej lwią część energii czerpią spalając węgiel, jednak GWEC stawia Pekin za wzór rozwoju OZE. O ile w 2020 roku chińska energetyka wiatrowa na morzu urosła o 3 GW, do 9,8 GW mocy, to już w roku 2021 udało się zbudować 17 GW nowych mocy. Dla porównania: cała Europa ma podobny poziom mocy zainstalowanych w turbinach wiatrowych na morzu po 2021 roku. Różnica polega na tym, że na Starym Kontynencie dojście do ponad 27 GW zajęło trzy dekady.