Państw zainteresowanych energetyką jądrową i jej rozwojem jest w UE co najmniej 11
Zakończył się dwudniowy nieformalny szczyt państw unijnych ws. energii. W Sztokholmie debatowano o obecnej sytuacji, o kryzysie energetycznym oraz sposobach reagowania na niego. Spotkanie było też ostatnią okazją dla reprezentantów państw unijnych, by porozmawiać o przyszłości rynku energii elektrycznej przed tym, jak w połowie marca Komisja Europejska przedstawi propozycje zmian.
Krótkie podsumowanie tego, co nad czym obradowano, zamieściło Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Szefowa resortu Anna Moskwa miała poruszyć temat przedłużenia pozwoleń dotyczących wspierania energetyki węglowej po 2025 roku. Sprawa jest znana nie od dziś – rok 2025 będzie sądny dla bloków węglowych w kraju i dla polskiej energetyki.
Przeczytaj też: Polska i Kanada zacieśniają współpracę przy małym atomie od GE
Od tego czasu na mocy unijnych przepisów zabronione będzie dopłacanie w ramach tzw. rynku mocy do tych źródeł energii, które emitują ponad 550 gramów CO2 na wytworzoną kilowatogodzinę. Również w 2025 roku rozpocznie się w Polsce wyłączanie starszych elektrownie węglowych, stąd np. Forum Energii określiło okres po 2025 r. jako „lukę węglową”. Jak dotąd rząd nie podjął żadnych decyzji, które wskazywałyby, że ten nadciągający problem jest u nas traktowany na serio. Trwa wyczekiwanie na to, że w Unii Europejskiej dojdzie do zmiany zdania i przesunięcia terminów, które wszystkie państwa członkowskie znają przecież od lat. Natomiast jak wskazuje MKiŚ, przedłużenie mechanizmów mocowych dla węglówek miałoby zapewnić bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej w Polsce w czasie, gdy powstawać będą elektrownie jądrowe.
Najciekawszą informacją, która pojawiła się jeszcze przed szczytem w Sztokholmie, były medialne doniesienia o tym, że Francja zamierza utworzyć w UE „atomowy sojusz”. Francuzi, którzy mają jedną z największych flot reaktorów jądrowych na świecie, już wcześniej wysyłali sygnały, że szukają partnerów, pisałem o tym w tekście Niemiecka Energiewende 2.0 albo opcja atomowa z Francji. Przed UE decyzja, kto pokieruje energetyką czasów kryzysu.
W stolicy Szwecji rzeczywiście doszło do spotkania przedstawicieli i przedstawicielek państw zainteresowanych rozwojem energetyki jądrowej. MKiŚ dosyć ogólnie podsumowało te rozmowy, przekazując, że w jego trakcie podpisano wspólne oświadczenie dot. zacieśnienia współpracy wokół atomu.
Więcej informacji o kulisach nieformalnego spotkania ujawnia francuskie Ministerstwo Transformacji Energetycznej. Zainteresowanych tym „atomowym sojuszem” ma być poza Francją jeszcze przynajmniej 10 państw. Na spotkaniu obecni byli przedstawiciele Polski, Czech, Słowacji, Finlandii, Holandii (pisaliśmy o planach dla elektrowni jądrowej Borselle), Węgier, Chorwacji, Słowenii, Bułgarii i Rumunii.
Przed spotkaniem pisano o tym, że atomowy alians ma zrzeszać 12 państw, ale francuski resort nie zaliczył do tego grona Szwecji, choć przedstawiciele Sztokholmu byli na spotkaniu. Stało się tak, ponieważ Szwedzi powinni być neutralni, przynajmniej dopóki w ramach prezydencji kierują pracami Rady Unii Europejskiej. W przyszłości należy jednak oczekiwać, że włączą się w sojusz – tamtejszy rząd przyjął zmiany w prawie, mające na celu wsparcie budowy nowych bloków jądrowych.
Przeczytaj też: Jest kontrakt z Amerykanami dotyczący elektrowni jądrowej
W Polsce atomowe nadzieje odrodziły się pod koniec października 2022 roku, gdy do programu jądrowego wybrano partnera, czyli Westinghouse. Od tego czasu wiele się zmieniło, ponieważ mają być dwa programy jądrowe – drugi realizowany z koreańskim KHNP. Rząd nie wyklucza trzeciego projektu jądrowego, choć pierwszy nie doczekał się nawet modelu finansowania. Na ten moment – w miarę – pewne jest, że pierwsza elektrownia jądrowa ma powstać na Pomorzu w gminie Choczewo (lokalizacja Lubiatowo-Kopalino) i będzie się składać z trzech bloków z reaktorami AP1000.