Jeżeli polski rząd się nie pospieszy, to nie będzie mieć wyboru. Model finansowania elektrowni jądrowych ze środków publicznych ma być taki sam w całej Unii
Po etapie konsultacji i przygotowań Komisja Europejska przedstawiła swoje pomysły na gruntowną reformę sektora energii w UE. Potrzebę zmian uzasadniono m.in. doświadczeniami z wojny w Ukrainie i koniecznością wzmocnienia ochrony obywateli UE w trakcie kryzysów. Bruksela proponuje cały szereg zmian, ale nie oznaczają one głębokiej reformy np. samego rynku energii. Skupiono się przede wszystkim na stabilizacji cen, pobudzeniu rozwoju odnawialnych źródeł energii oraz poprawie regulacji, by m.in. w większym stopniu zachęcały do zawierania długoterminowych umów na dostawy zielonej energii elektrycznej. Poprawki obejmują także przepisy z zakresu nadzoru nad rynkiem energii.
Z polskiego punktu widzenia kluczowe mogą okazać się regulacje, które wpłyną na krajowy program jądrowy. Komisja Europejska chce bowiem, by w przypadku projektów finansowanych ze środków publicznych obowiązkowe było zawieranie kontraktów różnicowych CfD (ang. Contract for Difference). Obligo tego typu objęłoby wszystkie nowe inwestycje w odnawialne źródła energii (OZE) oraz źródła wytwórcze zdefiniowane jako „niekopalne”. W tej drugiej kategorii znajdują się elektrownie jądrowe, które zamierza budować w najbliższych latach Polska.
Przeczytaj też: Francuzi formują „atomowy sojusz”, Polska walczy o normy dla węgla
Co to oznacza dla projektów jądrowych nad Wisłą? Jak pisałem miesiąc temu, choć rząd ma wielkie plany i co rusz ogłasza kolejne potencjalne inwestycje w atom, nadal nie ma wybranych modeli finansowania i wsparcia dla bloków jądrowych. Trwają co najwyżej debaty, co i jak to zrobić, ale wiążących decyzji brak. W listopadzie, gdy rozmawialiśmy z szefem Westinghouse Polska Mirosławem Kowalikiem, mówił on o czterech modelach finansowania. W sprawie szczegółów odsyłał jednak do Polskich Elektrowni Jądrowych, spółki odpowiedzialnej za program.
Kontrakt CfD był rozważany jako model finansowania dla energetyki jądrowej w Polsce, ale w czasach rządów PO-PSL. Po zmianie władzy zdecydowano o odejściu od tego pomysłu. Według informacji Green-news.pl, wśród osób zbliżonych do projektu atomowego preferowany jest model RAB (Regulatory Asset Base). On również zapewnia stabilne finansowanie, natomiast od kontraktu różnicowego różni się przede wszystkim tym, że firma budująca elektrownię otrzymuje wsparcie już na etapie przygotowań i prac konstrukcyjnych. Przy CfD rozliczenie zaczyna się dopiero wtedy, gdy z wybudowanej z sukcesem elektrowni zaczyna płynąć prąd.
Jeżeli dla polskiego projektu jądrowego – który rząd ma realizować we współpracy z Westinghouse – model finansowania nie zostanie wkróce wybrany, to sprawa rozwiąże się sama. Polska na mocy unijnych przepisów będzie zobligowana do wybrania kontraktu różnicowego. Ten sposób rozliczeń za energię nie jest niczym nowym. Z kontraktów różnicowych (CfD) korzystają np. Brytyjczycy w przypadku powstającej elektrowni jądrowej Hinkley Point C. W oparciu o taki sam sposób rozliczeń w Polsce powstaną morskie farmy wiatrowe.
Przeczytaj też: AAAtom przygarnę. Rekordowe poparcie dla budowy elektrowni jądrowej w Polsce
CfD to model, w którym ustalana jest referencyjna cena energii. Gdy ceny prądu na rynku spadają poniżej poziomu referencyjnego, wytwórca energii dostaje dopłatę. Natomiast jeśli cena rynkowa jest wyższa od referencyjnej, to producent energii wypłaca różnicę drugiej stronie kontraktu.
Kontrakty różnicowe zabezpieczają obydwie strony umowy (inwestora i wytwórcę energii) i sprawdzają się m.in. przy instalacjach OZE. Komisja Europejska ma jeszcze jeden pomysł wokół CfD. Jak czytam w projekcie rozporządzenia KE, państwa członkowskie miałyby „redystrybuować” ewentualne nadwyżki finansowe powstające przy realizacji kontraktów i np. zabezpieczać odbiorców w czasie wzrostu cen energii elektrycznej.
Pomysły Komisji Europejskiej zaprezentowano 14 marca tego roku. Teraz nad propozycjami pochylą się Parlament Europejski oraz Rada Unii Europejskiej. Niewykluczone, że wprowadzone zostaną zmiany, ale na stanowiska innych organów UE trzeba będzie trochę poczekać. Komisja nie nadała projektowi specjalnego statusu, dalszy tok prac zależy od Rady i PE.
Fot. EC - Audiovisual Service / European Union, 2022