Wydawało się, że Unia Europejska odejdzie od wspierania spalania biomasy, przynajmniej tej prosto z lasu. Obecne propozycje to triumf branż drzewnej
Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku sprawa wydawała się jasna: Unia Europejska będzie stopniowo odchodzić od użycia biomasy w energetyce. Zakładano podzielenie jej na wtórną (pozyskiwaną z np. odpadów), którą można będzie spalać, oraz pierwotną (m.in. drzewa ścinane na cele energetyczne). W przypadku pierwotnej, jej spalanie – z małymi wyjątkami – miało być zakazane. Pisaliśmy o tym kilka miesięcy temu w tekście Spalanie drzewa z lasu będzie w UE nadal „zieloną energią”. Połowiczny sukces organizacji środowiskowych. Już wtedy organizacje środowiskowe zarzucały unijnym regulatorom zbyt małe ambicje i przyczynianie się do spalania lasów.
Przeczytaj też: Polki i Polacy gotowi na poświęcenia na rzecz klimatu
Jednak w wyniku działań kilku państw członkowskich – w tym Polski i Szwecji – sprawa utknęła w martwym punkcie. Sprzeciw spowodowany niechęcią do rezygnacji z biomasy w energetyce i ciepłownictwie sprawił, że nie było pewności, co dalej z RED III (dyrektywa o odnawialnych źródłach energii, Renewable Energy Directive), która zmienia przepisy m.in. właśnie w tym zakresie.
W nocy z 29 na 30 marca negocjatorzy reprezentujący Parlament Europejski, Komisję Europejską oraz Radę Unii Europejskiej wypracowali więc nowy konsensus wokół całej dyrektywy RED III. W lakonicznym komunikacie – rozmowy w ramach tzw. trilogu są niejawne – Rady UE przekazano jedynie, że biomasa drzewna wykorzystywana na cele energetyczne ma być zrównoważona. Surowiec ma być także użytkowany zgodnie z zasadą kaskadowości, która ma na celu utrzymanie drewna w „obiegu” jak najdłużej. Od ścięcia do spalenia drewno ma przechodzić recykling czy być ponownie wykorzystywane.
Na razie znamy tylko nieoficjalne doniesienia o finalnym kształcie przepisów. Organizacja Bioenergy Europe, która lobbuje za utrzymaniem spalania biomasy i traktuje ją jako odnawialne źródło energii, twierdzi, że negocjatorzy odrzucili „wadliwą” koncepcję pierwotnej biomasy drzewnej i wprowadzone zostaną nowe przepisy pozwalające na używanie „drewna wysokiej jakości” w energetyce.
W podobny sposób negocjacje podsumowuje Enviva, międzynarodowa spółka zajmująca się m.in. produkcją pelletu drzewnego. Choć nie ma jeszcze finalnego tekstu dyrektywy RED III, firma utrzymuje, że pierwotna biomasa nie została objęta nowymi restrykcjami, jak planowano. „Pierwotna biomasa drzewna będzie traktowana w 100 proc. jako odnawialne źródło energii (OZE)” – czytam w komunikacie Envivy. Ze stanowiska organizacji wynika, że o ile biomasa będzie spełniać kryteria zrównoważonego rozwoju, jej wykorzystanie nie będzie objęte reżimem unijnego systemu redukcji emisji CO2 (EU ETS).
WWF, który od lat walczy nie tylko o wstrzymanie dopłat do spalania biomasy w UE, ale też sprzeciwia się określaniu tego paliwa jako OZE, zarzuca UE brak ambicji. „Wyższy cel OZE zostanie osiągnięty kosztem klimatu i drzew?” – pyta w swoim komunikacie organizacja.
W ramach RED III zmieniają się bowiem nie tylko przepisy dla biomasy, ale też unijny cel udziału OZE w całkowitej produkcji energii – do 2030 roku ma wzrosnąć do 42,5 proc. WWF alarmuje, że już poprzednie ustalenia były zgniłym kompromisem, ale teraz wieszczy „katastrofę”. „Wygląda na to, że wypracowano wadliwe porozumienie (...). Zadowolono się słabymi przepisami dotyczącymi zasady kaskadowej” – czytam.
Przeczytaj też: Dąb Fabrykant z Łodzi zwyciężył w konkursie na najpiękniejsze drzewo w Europie
Spór dotyczy więc nie tylko samego spalania drewna, pelletu czy odpadów z tartaków etc. Biomasa na mocy obecnych przepisów jest uznawana za odnawialne źródło energii i niektóre państwa na tym korzystają. W tym gronie jest np. Polska. W 2020 roku udało się naszemu krajowi wypełnić cele w zakresie udziału OZE w produkcji energii właśnie dzięki uwzględnieniu biomasy. Tymczasem w ocenie ekspertów zezwalanie na korzystanie z tego paliwa, czy współspalanie go z węglem, zostawia państwom furtkę, by, zamiast inwestować w wiatraki czy fotowoltaikę, pozostawały przy biomasie. Są już państwa, które i bez unijnych przepisów rezygnują z dotowania elektrowni czy elektrociepłowni na biomasę – np. Holandia.
Zwolennicy spalania drewna na cele energetyczne podnoszą natomiast, że biomasa jest odnawialnym źródłem energii. Argumentują to w następujący sposób: drzewo w trakcie wzrostu pochłania CO2, więc nawet po ścięciu i spaleniu bilans emisji dwutlenku węgla jest praktycznie zerowy. Takie tezy budzą jednak wątpliwości nie tylko naukowców, ale też aktywistów, którzy nie kontestują spalania zużytych produktów drzewnych czy odpadów powstałych w tartakach, ale wycinkę drzew tylko pod cele energetyczne nazywają bezmyślnością.
Choć organizacje czy spółki nie mają jeszcze pełnej wiedzy o kształcie zaproponowanych przepisów, można się spodziewać, że górą będą branża drzewna oraz spółki energetyczne, które korzystają z bloków na biomasę. Sprzeciw wobec zmian w RED III ws. biomasy zgłosiło łącznie 10 państw UE (w tym Francja, Polska czy Czechy), które wsparły w ten sposób stanowisko Szwecji.