Ministerstwo Klimatu planuje kolejne zmiany w systemie zielonych certyfikatów, tym razem w dłuższej perspektywie
Szykują się obniżenia poziomu tzw. obowiązku OZE (zielonych certyfikatów) – wynika z projektu rozporządzenia, który właśnie trafił do konsultacji. Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce, by do 2026 r. malał on o 1 pkt proc. rocznie. W br. wynosi 12 proc., więc w 2024 r. będzie to 11 proc. itd.
MKiŚ nie zamierza zmieniać nic w zakresie tzw. błękitnych certyfikatów (świadectwa pochodzenia energii z biogazu). Pozostaną na obowiązującym poziomie 0,5 proc.
Przeczytaj też: Norweski gigant ogłosił plany inwestycyjne w Polsce
Świadectwa pochodzenia (zielone certyfikaty) otrzymują wytwórcy energii elektrycznej, którzy produkują ją w odnawialnych źródłach (OZE). Certyfikaty można później odsprzedać na Towarowej Giełdzie Energii. Jest to rodzaj bonusu dla wytwórców i jeden z systemów wsparcia OZE w Polsce. Certyfikaty mogą skupować m.in. firmy handlujące energią elektryczną, by w swoich bilansach mieć wymagany prawnie udział świadectw. Jeżeli nie osiągną ustawowego celu, muszą ponosić opłatę zastępczą. Alternatywą jest skupowanie „zielonej” energii bezpośrednio od wytwórcy lub produkowanie jej w własnych źródłach.
Resort klimatu ponownie zamierza zmniejszyć ustawowy obowiązek w zakresie certyfikatów, ale mniej radykalnie niż ostatnio i planuje zmiany w dłuższej perspektywie. Jeszcze w 2022 roku obowiązek wynosił 18,5 proc. Zmianę na 12 proc. w 2023 r. wyjaśniano nadpodażą świadectw i chęcią ochrony odbiorców przed wzrostami cen energii, a także spadającą liczbą instalacji OZE, które są w systemie zielonych certyfikatów.
Przeczytaj też: Fotowoltaika powstanie na rolniczych nieużytkach
MKiŚ twierdzi, że działania z ubiegłego roku pozwoliły wyeliminować nadpodaż. Teraz resort klimatu chce ustabilizować ceny. „Wydanie proponowanej regulacji obejmującej perspektywę trzyletnią powinno zapobiec powstawaniu rocznych wahań cen zielonych certyfikatów” – czytam w Ocenie Skutków Regulacji rozporządzenia.