Na razie to tylko zalecenie inspektoratu sanitarnego. Więcej dowiemy się po analizie próbek wody
Lubuski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Gorzowie Wielkopolskim informuje, że z „zasady ostrożności” nie zaleca spożywania warzyw i owoców z ogrodów znajdujących się w okolicach spalonej hali z odpadami niebezpiecznymi w Przylepie (część Zielonej Góry).
„Z zasady ostrożności do czasu wyjaśnienia sytuacji i otrzymania wyników badań, nie zaleca się spożywania wody z niepublicznych ujęć wody (studni)” – podano także w komunikacie sanepidu.
Przeczytaj też: Europa smaży się w upale
Zaledwie dzień wcześniej prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki informował, że pierwsze próbki wody pobrane ze studni w okolicy „nie wykazały skażenia wodami popożarowymi i skażenia chemicznego związanego z pożarem”. Wcześniej badano wodę z rzeki Łącza (na wysokości miejscowości Płoty) i również nie potwierdzono skażenia.
Przeczytaj też: Lipiec 2023 r. jest najgorętszy w historii
Jak pisałem tuż po wybuchu pożaru składowiska, kluczowe jest, czy doszło do skażenia gleby w Przylepie i okolicach. Byłoby to równoznaczne z zanieczyszczeniem wód gruntowych. Problematyczne są zwłaszcza wsiąkające w ziemię wody popożarowe/pogaśnicze. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Zielonej Górze jak dotąd tylko raz potwierdził zanieczyszczenie środowiska wodami pogaśniczymi – skażona nimi została rzeka Gęśnik.
Fot. Urząd Miasta Zielona Góra / Facebook