Choć klienci sieci Penny musieli zapłacić więcej, to sklepy nie zarobiły na akcji. Pieniądze trafiły na proklimatyczne projekty
Sieć dyskontów Penny w Niemczech zakończyła właśnie nietypową akcję. Zwykle z przytupem ogłaszane są obniżki cen na półkach, a tym razem celowo je podwyższono. Na szczęście dla klientów podwyżkami objęto zaledwie 9 produktów (m.in. jogurty czy sery) będących w ofercie 2150 sklepów.
Przeczytaj też: Lipiec 2023 r. jest najgorętszy w historii
Wyższą cenę ustalono by pokazać, jaki jest dodatkowy koszt wytworzenia każdego z produktów, jeśli uwzględni się jego wpływ na zdrowie, ziemię, zużycie wody i klimat. Nazwano to „prawdziwym kosztem”. W jego wyliczeniu pomagali badacze z Politechniki Norymberskiej oraz Uniwersytetu w Greisfwaldzie.
Od 31 lipca do 5 sierpnia ceny wybranych produktów wzrosły o 30, a nawet prawie 100 proc. Np. mozzarella podrożała z 1,29 do 1,92 euro, a ser Maasdamer z 2,49 do 4,84 euro za opakowanie. Jak zapewniano jeszcze przed startem akcji, jej celem nie jest zbadanie, czy ludzie kupowaliby takie produkty, nawet gdyby gwałtownie podrożały. – Mamy nadzieję, że spojrzymy dzięki temu na ceny żywności w inny sposób – zapowiadała dr Amelie Michalke z Uniwersytetu w Greisfwaldzie.
Przeczytaj też: W Szkocji pod wiatraki ścięto prawie 16 milionów drzew
Penny na podwyżce nie zarobi natomiast ani eurocenta. Zgodnie z deklaracją, powiększony utarg oraz dodatkowe 50 tys. euro sieć przekaże na projekt wspierający zrównoważone rolnictwo i ochronę rodzinnych gospodarstw w regionie alpejskim. Sieć zrzekła się też marży na produktach mlecznych, które objęła akcją.