Wynik byłby jeszcze lepszy, gdyby nie przemysł i rolnictwo, w których odnotowano wzrosty
Grupa analityczno-badawcza Rhodium opublikowała wstępne wyniki badań, w których oszacowano ubiegłoroczną emisję CO2 w Stanach Zjednoczonych. Okazuje się, że mimo iż prezydent Donald Trump w imieniu swojego kraju wypowiedział porozumienie paryskie, bo uważa redukcję emisji za niekorzystną dla gospodarki, to w 2019 r. emisje w USA prawdopodobnie spadły o 2 proc. w porównaniu z rokiem wcześniejszym.
Przeczytaj też: W Brukseli znów nie po myśli Polski
– Na podstawie wstępnych danych z sektora energii i całej gospodarki szacujemy, że emisje gazów cieplarnianych w USA spadły w ubiegłym roku o 2,1 proc. – czytam w komunikacie opublikowanym na stronie Rhodium Group. Analitycy dodają, że spadek ten spowodowany był prawie wyłącznie zmniejszeniem zużycia węgla. Produkcja energii z węgla została zredukowana o rekordowe 18 proc. w ujęciu rok do roku i jest najmniejsza od 1975 r.
Analitycy wyjaśniają, że co prawda wzrost produkcji gazu ziemnego zrównoważył niektóre korzyści klimatyczne wynikające z modernizacji sektora, ale ogólna emisja w sektorze energetycznym nadal spadła o prawie 10 proc. a za redukcję odpowiadają przede wszystkim odnawialne źródła energii.
Przeczytaj też: Trump wycofuje USA z porozumienia paryskiego
Z opracowania wynika, że znacznie mniej postępów poczyniono w innych sektorach gospodarki. O ile emisje z transportu pozostały na podobnym poziomie, to już budynki, przemysł, rolnictwo i inne sektory gospodarki odprowadzały do atmosfery więcej gazów cieplarnianych niż wcześniej.
Eksperci podkreślają, że gospodarka USA w 2019 r. rozwijała się wolniej niż rok wcześniej, co także spowodowało ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, na przykład w transporcie, gdzie spadło zapotrzebowanie na paliwo lotnicze.