W 2030 roku 50 proc. wytwarzanej w Polsce energii powinno pochodzić z OZE – uważa przewodniczący PSL Władysław Kosiniak-Kamysz
Lider ludowców, Władysław Kosiniak-Kamysz podczas wtorkowej konferencji prasowej w Częstochowie był pytany o program dla Śląska, który, jak ocenił sam szef PSL, będzie bardzo ważny podczas kampanii prezydenckiej.
– Chcielibyśmy do 2030 r. osiągnąć cel, zgodnie z którym w 2030 roku 50 proc. energii pochodzi z odnawialnych źródeł, a 50 proc. z tradycyjnych. To jest bardzo ambitny cel. Znajduje się w moim programie – mówi, cytowany przez PAP, Kosiniak-Kamysz.
Przeczytaj też: Zielonej energii w Polsce wciąż za mało
Całkowite odejście od węgla w Polsce do 2035 roku uważa za niemożliwe. – Niektórzy mówią, że da się wygasić kopalnie i zlikwidować wydobycie węgla do roku 2035. Ja się z nimi nie zgadzam, bo będąc za zieloną energią, stawiając na odnawialne źródła energii, zdaję sobie sprawę, że jeszcze przez wiele lat będziemy korzystać z węgla – wyjaśnia poseł.
Chciałby również wprowadzenia embarga na import węgla z Rosji. Warto jednak zaznaczyć, że poprzednie ekipy rządzące analizowały takie rozwiązania i nigdy się to nie udało. Zresztą węgla z Rosji nie da się zastąpić tym wydobywanym na Śląsku – różnią się od siebie składem, jakością, a przede wszystkim ceną. Krajowy surowiec na skutek strukturalnych problemów w górnictwie jest niekonkurencyjny w stosunku do tego importowanego.
Przeczytaj też: Greta Thunberg i BBC ściągną uwagę świata na Bełchatów?
Szkoda, że ambitne cele w zakresie redukcji udziału węgla przedstawiają głównie politycy niebędący w danym momencie u władzy. Według projektu polityki energetycznej, jaki zaproponował na razie rząd PiS, do 2030 r. udział węgla w produkcji energii elektrycznej ma wynosić 56-60 proc. Obecnie sięga około 75 proc. Udział OZE tymczasem waha się w granicach 12 proc.