Dlaczego? W kontrolowanym już niemal w całości przez państwo sektorze rządzi polityka, nie ekonomia
Notowania polskich spółek energetycznych szorują po dnie. W green-news.pl regularnie przypominamy, że cały sektor potrzebuje nowej strategii uwzględniającej inwestycje w nowe, niskoemisyjne źródła energii. Nawet jeśli kogoś nie przekonują kwestie klimatu, to wystarczy spojrzeć na ekonomię. Czasy węgla się kończą. Szczególnie w polskich warunkach jego wydobycie się nie opłaca, a produkcja energii z tego surowca też staje się coraz mniej opłacalna.
Przeczytaj też: Historyczne załamanie produkcji prądu w Polsce
Mimo to związkowcom z Polskiej Grupy Górniczej przyznano 6-proc. podwyżkę płac. Trwa wymiana kadr w spółkach, a nie widać jasnej strategii i pomysłu, jak energetykę wyprowadzić na prostą.
W ślad za tym topnieją giełdowe wyceny spółek energetycznych. Notowania PGE po raz pierwszy w historii spadły w czwartek poniżej 5 zł za akcję i są o ponad połowę niższe niż przed rokiem. Kolejnym czynnikiem ryzyka jest to, że górniczy związkowcy chcieliby połączenia z nią kopalń węgla kamiennego.
Enea i Energa do maja powinny w zasadzie przedstawić alternatywę dla bloku węglowego w Elektrowni Ostrołęka, zaś katowicki Tauron ma problem m.in. z opóźniającym się z powodu awarii oddaniem nowego bloku w Elektrowni Jaworzno. Jednym słowem – w całej branży zagościł chaos i mimo szeregu wyzwań na horyzoncie, brak recepty na sprostanie problemom. Analitycy biur maklerskich od dłuższego czasu niechętnie udzielają komentarzy np. dziennikarzom. Dlaczego? Głównie dlatego, że w kontrolowanym już niemal w całości przez państwo sektorze rządzi polityka, nie ekonomia.
Przeczytaj też: Warszawa wprowadzi zakaz palenia węglem
Nie jest więc większą niespodzianką decyzja Biura Maklerskiego mBanku, by zawiesić wydawanie rekomendacji dla Enei, Energi, PGE i Tauronu. W ocenie autora raportu, Kamila Kliszcza, do czasu publikacji zaktualizowanych strategii spółek i ostatecznej wersji polityki energetycznej państwa, nie sposób rzetelnie rewidować prognoz i modeli wyceny sektora energetycznego.
– Do czasu opublikowania zaktualizowanych strategii spółek i ostatecznej wersji polityki energetycznej państwa (PEP40), nie jesteśmy jednak w stanie rzetelnie zrewidować naszych prognoz i modeli wyceny, a co za tym idzie odnieść się w rekomendacjach do bieżących kursów akcji w sektorze – napisał w raporcie Kamil Kliszcz.
Zaznaczył, że dotychczas BM mBanku skupiło się przede wszystkim na wycenie dochodowej, podkreślając perspektywę zakończenia cyklu inwestycyjnego i poprawy wyników, co miało przełożyć się na wolne przepływy pieniężne i powrót do wypłaty dywidend. – Wiele wskazuje na to, że nasz bazowy scenariusz dla wysokości nakładów inwestycyjnych i przepływów dla akcjonariuszy jest już nieaktualny – głosi raport.
Przeczytaj też: Branża ma szereg uwag do ustawy o morskich farmach wiatrowych
Broker utrzyma monitoring spółek energetycznych i będzie publikować prognozy wyników. BM mBanku wskazało jednak, jakie parametry muszą zostać określone przez państwo i są oczekiwane przez rynek: