Mieszkańcy, którzy przesiądą się na rowery, mogą liczyć na wsparcie. U nas to nadal kontrowersyjna sprawa
Europa powoli luzuje ograniczenia, które poszczególne kraje wprowadzały w związku z pandemią koronawirusa. Chociaż otwierane są sklepy, restauracje czy salony fryzjerskie, to ludziom wciąż przypomina się, że powinni zachować odpowiednie środki ostrożności – dotyczy to m.in. komunikacji miejskiej. Dawny tłok i ścisk właściwe dla autobusów czy metra, są dzisiaj nie do przyjęcia. Francuzi chcą przenieść przynajmniej część ruchu na ścieżki rowerowe. Zysk będzie podwójny?
Przeczytaj też: Problem z segregowaniem śmieci mają Polacy z wyższym wykształceniem
20 mln euro – tyle nad Sekwaną władze zamierzają przeznaczyć na promowanie jazdy na rowerze. Pieniądze mają być przeznaczone m.in. na naprawy jednośladów w wyznaczonych punktach, opłaty postojowe czy kursy jazdy na rowerze. Zupełnie inną kwestią będzie rozwój sieci nowych ścieżek rowerowych, które przewidziano w ramach programu wspierania cyklistów. Co ciekawe, Francja już wcześniej planowała promować ten środek transportu, odpowiednie plany rozpisane zostały na lata. Pandemia po prostu przyspieszyła niektóre decyzje i działania.
Promując jednoślady władze podkreślają, że większość codziennych podróży jest krótka – ludzie pokonują kilka kilometrów. Aby przemieścić się takim dystansie nie jest potrzebny samochód czy autobus, wystarczą nogi. Jeśli ktoś nie lubi chodzić piechotą, będzie zachęcany do rowera lub hulajnogi. O tym, że władze Paryża podchodzą do sprawy poważnie, świadczyć może fakt, iż zamierzają zamknąć część ulic dla prywatnych aut.
Przeczytaj też: Przez koronawirus Lasy Państwowe mocno ograniczyły wycinkę drzew
Z jednej strony działania te mają ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. Z drugiej strony chodzi o to, by poprawić jakość powietrza. Zamrożenie gospodarki pokazało, jak szybko można się uporać ze smogiem i emisją gazów cieplarnianych. Niektórzy chcą zatem pójść za ciosem – w samej tylko Francji zanieczyszczenia powietrza mają każdego roku powodować blisko 50 tys. przedwczesnych zgonów. W Polsce wynik jest podobny. Niestety, nad Wisłą władze raczej nie są skłonne promować jednośladów – kilka lat temu jeden z ministrów stwierdził wręcz, że jazda na rowerze to element marksistowskiego wzorca.