W stolicy Wielkopolski ma się niebawem pojawić 150 domków, w których zamieszkają m.in. zapylacze
Poznań instaluje 150 domków dla owadów na terenie swoich parków i lasów. Dzięki nim powinna wzrosnąć populacja m.in. owadów zapylających, które mają wielkie znaczenie dla zachowania bioróżnorodności. Konstrukcje wykonane z desek, szyszek, bambusowych rurek czy trzciny stanowią dla owadów schronienie przed deszczem i drapieżnikami, ale też dają przestrzeń, w której mogą się bezpiecznie rozmnażać.
Przeczytaj też: Ta półka na książki będzie Ci służyć nawet po śmierci
Hotele dla owadów mają zawisnąć w mieście jeszcze w maju. Zamieszkać w nich powinny pszczoły murarki, trzmiele, motyle czy biedronki. Projekt realizowany jest w ramach programu „Poznań dla pszczół” uruchomionego w 2019 roku. Jego celem jest nie tylko zwiększenie populacji pszczół, ale także edukacja mieszkańców w zakresie roli i znaczenia owadów zapylających dla środowiska oraz gospodarki. Jednocześńie miasto zachęca swoich mieszkańców, aby umieszczali podobne domki w ogródkach, na tarasach czy balkonach.
Program „Poznań dla pszczół” zakłada również organizowanie wykładów i warsztatów dla uczniów czy umieszczanie roślin nektaro- i pyłkodajnych w parku Cytadela. Postawione zostaną również pasieki miejskie, które będą wspierały wzrost populacji pszczół. Pasieka miejska ma się składać z minimum czterech uli ulokowanych na terenie należącym do miasta lub firm. Opiekę nad nimi sprawować ma pszczelarz z Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Poznaniu.
Przeczytaj też: Elektryczne ciężarówki będą wozić wegańskie produkty
Pozostaje mieć nadzieję, że inne miasta pójdą śladem Poznania i również zaczną dbać o owady. Pieniądze na to można pozyskać np. rezygnując z koszenia traw – korzyści będą podwójne, ponieważ równo, nisko przycięte trawniki (czasem do poziomu gleby) to problem dla przyrody – zwłaszcza w czasie suszy. A ta ma być w roku 2020 wyjątkowo ostra. Niech więc włodarze miast (ale też wsi) zaczną inwestować w łąki kwietne i domki dla owadów. Wszyscy na tym skorzystamy.