Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Myślisz, że pożary w Australii czy Kalifornii to duży problem? Spójrz, jak płonie Arktyka

Na północy rozgrywa się dramat, o którym niewiele się mówi i pisze. Skutki pożarów wynikają ze zmian klimatu, ale też mogą je przyspieszać

Arktyka, czyli obszar Ziemi otaczający biegun północny, w powszechnej opinii nie uchodzi raczej za region, który może być nękany przez pożary. Tymczasem ma tam miejsce kataklizm, który może w bardzo poważnym stopniu wpłynąć na klimat i zintensyfikować jego ocieplenie. Działalność człowieka doprowadziła do tego, że po poważnych pożarach w Europie, obu Amerykach, Australii i Afryce ogień pojawił się w miejscu, które jeszcze niedawno było uznawane za wolne od tego typu zagrożeń.

Przeczytaj też: KGHM rozpoczął budowę nowoczesnej elektrowni fotowoltaicznej

Na ten problem w ostatnim czasie uwagę zwrócił m.in. serwis nature.com, który poinformował, że pożary w sezonie letnim, do jakich doszło wzdłuż koła podbiegunowego, doprowadziły do emisji 244 megaton CO2. To niechlubny rekord, zeszłoroczny wynik pobito o 35 proc. Problem polega m.in. na tym, że i przed rokiem zanotowano również rekord. Przyczyn tego zjawiska można upatrywać w rosnącej temperaturze.

Ocieplający się klimat niedawno doprowadził na Północy do katastrofy. W serwisie green-news.pl pisaliśmy, że na Syberii doszło do wycieku ponad 20 tys. ton oleju napędowego ze zbiorników zakładów należących do Norylskiego Niklu. Pośrednim powodem tragedii jest degeneracja wiecznej zmarzliny, która dotyczy coraz większego obszaru. Nie stanowi to jednak zagrożenia wyłącznie dla infrastruktury – ucierpią również torfowiska. Stosunkowo rzadko mówi się o nich w kontekście zmian klimatycznych, a to duży błąd. Torfowiska magazynują olbrzymie ilości węgla, a gdy zostanie on uwolniony, trudno będzie go zneutralizować.

Przeczytaj też: Zagraniczni inwestorzy będą wspierać rozwój polskich OZE. Pod jednym warunkiem

Na Północy, gdzie torfowiska występują szczególnie często, rosnąca temperatura sprawia, że płoną, bo nie chroni ich już warstwa lodu. A uwolniony w wyniku pożarów dwutlenek węgla dalej podgrzewa Ziemię. To pętla, z której trudno się wydostać. Tym samym torfowiska, które do tej pory były sprzymierzeńcem ludzkości w walce z globalnym ociepleniem, zamieniają się w katalizator zmian.

Problemem jest także charakter tych pożarów. Nawet jeśli przestają być widoczne, nie oznacza to, że zostały ugaszone – mogą trwać i rozprzestrzeniać się w ukryciu, by wybuchnąć z dużą mocą, gdy warunki będą temu sprzyjać. Takie zjawisko określa się mianem pożarów-zombie. Mogą one trwać miesiącami, a nawet latami. Można się zatem spodziewać, że w przyszłym roku Arktyka ponownie będzie pustoszona przez ten żywioł. Do atmosfery ponownie trafią wielkie ilości dwutlenku węgla. Kryzys klimatyczny jeszcze przyspieszy.

KATEGORIA
KLIMAT
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies