Osoby rezygnujące z jedzenia mięsa to ratunek dla milionów zwierząt. Czy zamieniając zwykłe mięso roślinnym sklepowym odpowiednikiem nie szkodzimy zdrowiu?
Organizacja World Animal Protection (WAP) podsumowała 2021 rok i wyliczyła, że w samych Stanach Zjednoczonych konsumenci wybierający dietę roślinną zamiast tradycyjnego mięsa uratowali milion zwierząt. W Polsce przybywa osób, które świadomie rezygnują z jedzenia produktów zwierzęcych. Najczęściej swoje decyzje uzasadniają kwestiami zdrowotnymi. Chcąc wypełnić smakową lukę, świeżo upieczeni roślinożercy chętnie sięgają po zamienniki mięsa. Z punktu widzenia wegan, którzy praktykują dietę roślinną od dekad, nie zawsze jest to dobry wybór.
Przeczytaj też: Wegańskie klopsiki Hortexu przebiją te z Ikei?
O tym, że Polki i Polacy są otwarci na kulinarne nowości, może świadczyć fakt, że dostępne w sieci Żabka wegetariańskie burgery Wegger sprzedają się tak samo dobrze jak ich mięsna wersja Wołowiner. Jednak czy zastąpienie wędlin i kotletów mięsnych roślinnymi, sklepowymi odpowiednikami jest na pewno zdrowe? Okazuje się, że niekoniecznie. Dieta roślinna powinna być zbilansowana, pełna świeżych warzyw, strączków i nasion. Podkreślają to wegetarianie i weganie, którzy praktykują taką kuchnię od lat. Kiedy na rynku nie było sklepowych zamienników mięsa, osoby, które decydowały się na kuchnię roślinną, z większą starannością komponowały posiłki.
Przeczytaj też: Chcesz być eko? Nie daj się nabrać na egzotyczne superfoods
Na co powinniśmy uważać, sięgając po zamienniki mięsa? Przede wszystkim warto czytać ich etykiety i nie dać się nabrać na wegański i wegetariański fastfood. Po zamienniki mięsa warto sięgać okazjonalnie. Umiar i zdrowy rozsądek są tu wyjątkowo ważne.
Roślinne burgery, klopsy i parówki nie mogą stać się podstawą codziennych posiłków. Przede wszystkim dlatego, że zawierają znaczne ilości soli, która w surowym mięsie nie jest obecna. Dodatkowo roślinne zamienniki często są przygotowane na bazie glutenu, który ma znacznie mniejszą wartość odżywczą niż droższe produkty, takie jak fasola czy soczewica. Bezmięsne produkty, szczególnie burgery, są też tłuste i kaloryczne. Potrafią być bardziej kaloryczne niż np. pierś kurczaka opieczona w piekarniku.
Nie ma się co oszukiwać, przejście na dietę roślinną wymaga nieco wysiłku. Droga na skróty, w której posiłkujemy się gotowymi daniami ze sklepów, może nam nie wyjść całkiem na zdrowie. Choć niewątpliwie ma ogromne znaczenie dla zwierzat hodowlanych, a nawet dla klimatu. Dlaczego? Dowiesz się więcej ze streszczenia artykułu Scientific American. Warto też pamiętać, że według raportu NIK, jedzenie sklepowego mięsa w Polsce bywa ryzykowne.
Trwa Veganuary – miesiąc diety roślinnej – to dobra okazja żeby skorzystać z podpowiedzi profesjonalistów jak jeść roślinnie i zdrowo.