Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
„Drill, baby, drill” na całego. Sekretarz USA ds. energii ogłosił, że gaz jest lepszy od wiatru czy słońca

Człowiek odpowiedzialny za energetykę w administracji Donalda Trumpa zapowiedział porzucenie wszystkiego, co udało się osiągnąć poprzedniej władzy w USA. Chris Wright w myśl słynnego hasła chce więcej gazu i ropy. Za wszelką cenę

– Administracja Donalda Trumpa zakończy irracjonalną, quasi-religijną politykę Bidena i jego otoczenia, w zakresie zmian klimatu – oznajmił amerykański sekretarz ds. energii Chris Wright podczas największej konferencji sektorowej CERAWeek.

Jak relacjonuje agencja Reutera, Wright mówił podczas poniedziałkowego wystąpienia, że polityka Bidena była „destrukcyjna”. – Nasza administracja będzie traktować zmiany klimatu takimi, jakimi są, czyli globalnym zjawiskiem fizycznym, które jest efektem ubocznym budowania nowoczesnego świata. Wszystko w życiu wiąże się z kompromisami. Wszystko – stwierdził.

CNBC odnotowało z kolei inną wypowiedź sekretarza ds. energii, która wiele mówi o aktualnym podejściu amerykańskiej administracji do kwestii zmian klimatu. Wright nazwał politykę poprzedników „krótkowzroczną” i niepotrzebnie nastawioną na rozwijanie odnawialnych źródeł energii, w tym wiatraków, fotowoltaiki czy magazynów energii elektrycznej.

Przeczytaj też: Trump odwraca decyzję Bidena ws. papierowych słomek

– Nie ma fizycznego sposobu, aby energia wiatrowa, słoneczna i baterie mogły zastąpić gaz ziemny, który ma niezliczone zastosowania – przekonywał Wright. Podczas konferencji ocenił również, że starania podejmowane za prezydentury Bidena były „lekarstwem o wiele bardziej destrukcyjnym od choroby”.

Wywracanie konsensusu i klimatycznego stolika

Nie ma tu zaskoczeń. Jeszcze przed wejściem do amerykańskiej administracji Wright dał się poznać jako denialista klimatyczny, otwarcie wspierający przemysł wydobywczy. To, co mówił w poniedziałek, wpisuje się w objętą przez Waszyngton drogę umniejszania skutków kryzysu klimatycznego (żeby nie napisać – negowania tego zjawiska i jego antropologicznych przyczyn) i stawiania przede wszystkim na gaz.

„Błękitne paliwo” oraz ropa mają stać u podstaw nowej, „złotej ery” w amerykańskiej energetyce. Paliwa kopalne mają przynieść nie tylko tańszą energię milionom Amerykanów, ale poprawić pozycję i stan budżetu USA. Donald Trump dążą do tego, by zwiększyć swoje wpływy na światowych rynkach. Przy okazji oczywiście zarobić ma na tym sektor Big Oil. W USA została powołana nawet specjalna Krajowa Rada ds. Dominacji Energetycznej (NEDC), która ma wspomóc wzrost wydobycia ropy i gazu.

Jak pisaliśmy już na łamach Green-news.pl, podobnych deklaracji oraz idących za nimi decyzji, będzie w USA przybywać. Prezydent Stanów Zjednoczonych jasno wskazał, co zamierza zrobić z polityką klimatyczno-energetyczną. Zrobił zresztą to samo, co podczas pierwszej prezydentury, i jednym z pierwszych dokumentów, które podpisał, był ten wycofujący USA z Porozumienia paryskiego.

Człowiek od frackingu odpowiedzialny za politykę klimatyczno-energetyczną

Antyklimatycznej polityki Trumpa obawiają się banki, inwestorzy, ale i spółki energetyczne. Chyba że są to podmioty, które działają w myśl powtarzanego przez Trumpa hasła (choć nie on jest jego twórcą): „Drill, baby, drill”. Jednym z wykonawców założeń kryjących się pod tym sloganem jest właśnie Wright.

Przeczytaj też: Shell w obawie przed Trumpem wycofuje się z projektu offshore wind

Sekretarz ds. energii USA swoją karierę zawodową związał z energetyką, a przede wszystkim z przemysłem wydobywczym. Do czasu objęcia stanowiska w administracji był prezesem Liberty Energy, spółki specjalizującej się w dostarczaniu rozwiązań do szczelinowania hydraulicznego (frackingu). Znajduje ono zastosowanie przede wszystkim przy wydobywaniu gazu ziemnego z łupków, których Stany mają pod dostatkiem.

Jedno trzeba Wrightowi oddać: naprawdę jest wierny temu, co robi. Kiedyś, aby udowodnić, że płyn szczelinujący jest bezpieczny, przed kamerami wypił szklankę z mieszaniną stosowaną przy szczelinowaniu hydraulicznym. Po co to zrobił? Mieszanka (jej skład jest zależny od tego, jakie złoże ma być eksploatowane) stosowana do frackingu jest wpuszczana w ziemię pod ogromnym ciśnieniem i może zanieczyszczać wody podziemne. W dodatku nadal zdarza się, że firmy wydobywcze nie ujawniają, co poza wodą i piaskiem trafia do płynu.

Fot. Chris Wright / Gage Skidmore from Surprise, AZ, United States of America, CC BY-SA 2.0, via Wikimedia Commons

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies